Zmiana pracy czy zmiana stylu pracy? Historia o tym, jak eduScrum wspiera w rozwoju.
Od 14 lat jestem nauczycielem języka angielskiego i geografii. Przez pierwsze lata pracowałam w szkole podstawowej, jednak to w gimnazjum naprawdę rozwinęłam skrzydła. Razem z innymi nauczycielami i uczniami rozpoczęliśmy projekty międzynarodowe, dużo podróżowaliśmy, poznaliśmy mnóstwo wspaniałych ludzi – uczniów i nauczycieli.
Od zawsze uwielbiałam swoją pracę. Zaangażowanie uczniów i ich postępy przynosiły mi ogromną satysfakcję. Oczywiście, jak w każdej pracy, były wzloty i upadki.
Jednakże czas po reformie szkolnictwa z 2017 roku był chyba najtrudniejszy w całej mojej karierze zawodowej. Zapytacie, co to ma wspólnego z eduScrumem? Otóż bardzo wiele.
Przeniesiona z powrotem do szkoły podstawowej, pozbawiona możliwości rozwoju i pielęgnowania tego, co do tej pory udało nam się osiągnąć w pracy dydaktycznej i wychowawczej, postawiona przed zadaniami, z którymi nie do końca się utożsamiałam, próbowałam jakoś przebrnąć przez to wszystko, tłumacząc sobie, że życie jest jak sinusoida i w końcu kiedyś będzie lepiej. Tak nie było… Zaczęłam myśleć o zmianie pracy, dużo czytałam, szukałam w Internecie. Wiedziałam, że praca z ludźmi jest tym, czym chcę się zajmować. Może coś ze szkoleniami, komunikacją? Wciąż nie mogłam odnaleźć siebie. Bliska mi osoba, która pracuje jako ScrumMaster, zasugerowała mi, abym zainteresowała się zastosowaniem Scruma w edukacji. Wtedy nawet nie do końca wiedziałam, co to oznacza. W Internecie sprawdziłam słowo „Scrum”, czyli „młyn” – no faktycznie, moje życie tak wtedy wyglądało i miałam je zmienić, na… coś podobnego?
Przejrzeliśmy Internet i znaleźliśmy szkolenie z eduScruma, na które szybciutko się zapisałam. Trwało weekend. I myślicie, że od razu odmieniło moje życie? Ależ skąd! Jak pewnie wielu nauczycieli z publicznych placówek edukacyjnych podchodziłam do wszystkiego bardzo sceptycznie, jednak – jako osoba lubiąca eksperymenty – postanowiłam zaryzykować. I tak zaczęła się moja przygoda z eduScrumem.
We wrześniu z pewną obawą zapytałam moich uczniów, czy będą chcieli pracować jeszcze w eduScrumie – większość przytaknęła, choć były i głosy sprzeciwu. Uzgodniliśmy, że zrobimy to na zmianę. Jeden dział w tradycyjny sposób, drugi w eduScrumie. Zadanie jeszcze trudniejsze, gdyż w VIII klasie jest tylko jedna godzina geografii w tygodniu. Zaczęliśmy od zajęć tradycyjnych, więc eduScrum czeka na swoją kolejkę. Jednak zdobyte doświadczenie w pierwszym Sprincie pozwoliło mi wyciągnąć pewne wnioski, co do grupy docelowej, z którą warto rozpocząć pracę w eduScrumie – otóż dobrze, jeśli są to dzieci chętne i zaangażowane, takie którym możemy zaufać i dać pewną swobodę działania. Zaufanie bowiem jest podstawą pracy w eduScrumie. Trudno zacząć pracę z grupą przyzwyczajaną do metody kija i marchewki, i mającą niską motywację wewnętrzną. Dlatego też podjęłam kolejną próbę – i tu z dumą powiem, że z sukcesem – wdrożenia eduScrum’a, lecz tym razem na lekcjach języka angielskiego w klasie VII. Jest to klasa dwujęzyczna, która ma sześć godzin języka angielskiego w tygodniu. Uczniowie nie osiągają bardzo dobrych wyników w nauce, jednak są wulkanami energii, są kreatywni i mają sporą motywację wewnętrzną.